Muszę przyznać, że tworzenie wpisów z miejsc takich jak Mostar niepokoi mnie i zwykle odwlekam je w czasie. Bo jak pogodzić doświadczone piękno poznanego miasta ze świadomością jego krwawej przeszłości, która – mimo upływu 25 lat wciąż żywo funkcjonuje w pamięci zbiorowej? Na ile przedstawiać tutaj jego dzieje, by stworzyć jednocześnie kompleksową, jak i praktyczną treść dla osoby chcącej udać się na wycieczkę do Mostaru? Czy w ogóle przystoi mi fotografowanie śladów wojny, które jednocześnie dają znak, by nigdy więcej w dziejach ludzkości nie dopuścić do podobnych bestwialstw, ale także wzbudzają pewną perwersję polegającą na ich szczególnym wypatrywaniu?
***
Spis treści
Wieża snajperów. Ślady wojny
Do tematu tego z pewnością wrócę pisząc o Sarajewie, jednak na dziś, pozostając w temacie Mostaru, chciałabym pokazać Wam coś, co chyba poruszyło mnie w nim najbardziej. A była to sztuka uliczna. Spontaniczne akty wandalizmu. Małe zwycięstwa natury i jedna jedyna data powracająca na wszystkich nagrobkach: ‘93.
Największe skupisko murali znajduje się w okolicach wspomnianej wieży snajperów. Dziewięciopiętrowy budynek był do czasu wybuchu wojny bankiem. Później zaś strategicznym miejscem na mapie Mostaru, z którego prowadzono ostrzały. Ślady po kulach w wielu miejscach wciąż nie zostały załatane. Na wielu elewacjach są za to zamalowane. Ku pamięci i refleksji. Lokalni artyści i aktywiści rokrocznie organizują tutaj Festiwal Sztuki Ulicznej. Mostar, pełen pustostanów nadaje się ku temu idealnie. “Wszyscy żyjemy pod tym samym niebem” – głosi jeden z napisów. Frazes? Jak się okazuje – nigdy.
Niespieszne spacery. Codzienne życie. Kawa!!!
Mimo ciężkiego wprowadzenia do tematu miasta, niewątpliwie spoglądanie na Mostar i inne miejsca dotknięte konfliktem w Bośni i Hercegowinie wyłącznie przez pryzmat wojny byłoby niedorzecznością. Pora więc na to, co najważniejsze. Teraźniejszość.
Dziś spacerując po Mostarze turyści mijają piekarnie z croissantami, których nie powstydziłby się Paryż. Wąskie brukowane uliczki tłumnie wypełnione zrelaksowanymi obcokrajowcami i pogodnymi mieszkańcami oddającymi się z pasją tradycyjnym rzemiosłom. Muezinów konkurujących o głosową przewagę z lokalnymi grajkami.
Mostar to gęsta, mała, czarna, że aż smolista kawa, która zaserwowana w tradycyjnym rondelku w akompaniamencie rachatłukum, (a więc galaretowatych cukrowo-mącznych słodyczy), prezentuje się wybornie. Mostar pachnie, smakuje i kusi swoim orientalnym klimatem. Więc gdy w żyłach płynie Ci już tylko bośniacka kawa, pora na zwiedzanie!
Stary Most w Mostarze i jedno takie samo zdjęcie
Strategiczny punkt miasta. Miejsce spotkania kultur – Wschodu i Zachodu, spotkania chrześcijan i muzułmanów. Dziś, choć w Mostarze wciąż nie brak śladów po wojnie bałkańskiej, znów mieszają się na nim w gwarze i radości przedstawiciele różnych wyznań i narodowości. Ileż tu interakcji, sytuacji godnych najlepszego streetowca. Ah! Co chwila na śliskich schodkach tysiące turystów zrzuca się na skok skoczka dającego popis swej sprawności. Ileż uśmiechów i różnorodności, która sprawia, że nie mieści się w głowie to, co działo się tu ledwie ćwierć wieku temu.
Zbudowany w XVIw., runął zniszczony przez Chorwatów w 1993r., a jego odbudowę rozpoczęto dopiero w 2004r. Już rok później znalazł się na Liście Unesco, a po dziś dzień jest najpopularniejszym mostem na Bałkanach. Uroda jego w połączeniu z turkusową Neretwą sprawia, że Stary Most w Mostarze to jeden z najbardziej ikonicznych widoków w Europie!
Najlepsze miejsce do fotografowania Starego Mostu
Jeśli kiedyś szukać będziecie najlepszego miejsca na zdjęcie najpopularniejszego mostu na Bałkanach, to wdrapcie się na kolejny zabytek Mostaru – meczet Koski Mehmed-Paszy i jego minaret. Najlepiej tuż przed zachodem. Przegapiliśmy najpiękniejszy moment, w którym most płonął w blasku zachodzącego słońca, ale to zupełnie nic. Potem działa się jeszcze większa magia. Aby dostać się na minaret należy zmierzyć się ze swoją klaustrofobią i krętymi schodeczkami udać się na jego balkon. Zdecydowanie warto! Wnętrze meczetu prezentuje się zaś następująco:
Co zobaczyć w okolicy Mostaru?
Klasztor Blagaj
W Mostarze na nudę nie narzekaliśmy, jednak wybraliśmy się sprawdzić pobliską atrakcję – Klasztor Blagaj. Czy warto się do niego wybierać? Jeśli macie taką możliwość i będzie Wam po drodze, odpowiem, że tak. Jeśli zaś nie jesteście fanami historii, mielibyście specjalnie nadrabiać drogi, albo też kombinować z transportem publicznym, to już niekoniecznie. Klasztor Blagaj to w istocie klasztor derwiszów, a więc muzułmańskiego mistycznego bractwa zbudowany tutaj w XVw. Rozbawił nas lokalny biznes polegający na wpłynięciu do jaskini na pontonie. Wewnątrz znajduje się rwące źródło rzeki, ale jak sugeruje lina, wycieczka jest niezwykle krótka. 😉
Wodospady Kravica – nasz faworyt
Mostar – w rzeczy samej jest piękny, przepełniony historią i zdecydowanie warto tu przyjechać. Najlepsze jest jednak to, że niespełna 50km od niego znajdują się cudne wodospady Kravica – dla nas niekwestionowana przyrodnicza perełka Bośni. Bo czy jest coś, co może równać się z pięknem natury? Po więcej zapraszam do ostatniego wpisu Wodospady Kravica – przyrodnicza perełka Bośni.
Mostar – informacje praktyczne
Gdzie nocować w Mostarze?
W Mostarze, który widnieje we wszystkich przewodnikach po Bośni i Hercegowinie znalezienie noclegu nie stanowi większego problemu nawet tuż przed samym przyjazdem. Hoteli nie ma wprawdzie zbyt dużo, ale jest sporo mieszkań i pokoi wynajmowanych przez miejscowych. Jeśli jednak znacie datę pobytu, zarezerwujcie nocleg wcześniej, bo najlepsze oferty znikają dość szybko. Noclegu szukajcie po prostu jak najbliżej Starego Mostu. Bez problemu znajdziecie coś także na miejscu, choć wiele ofert z booking.com (przez które rezerwowaliśmy pokój) ciężko będzie Wam zauważyć z ulicy. To w dużej mierze pokoje prywatne, a nie zorganizowane pensjonaty czy hotele.
W Mostarze nie korzystaliśmy z airbnb (za to w Sarajewie wynajęliśmy trzypokojowe mieszkanie 5 minut pieszo od Baščaršiji za niecałą stówkę za dobę!), ale tam też zerknijcie na oferty. Jest wiele mieszkań w cenach zbliżonych do pokoi hotelowych.
100PLN ZNIŻKI NA AIRBNB
Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta na airbnb, możesz skorzystać z naszego polecenia i łatwy sposób otrzymać aż 100zł zniżki na pierwszą rezerwację o wartości minimum 300zł. Wystarczy, że zarejestrujesz się poprzez nasz link partnera.
Tima – Irma i Šadrvan – tu warto zjeść w Mostarze
Tima-Irma i Šadrvan to dwie restauracje, które z pełnym przekonaniem wpisujemy do czołówki kulinarnych miejsc, jakie odwiedziliśmy w BiH. Pierwsza z nich serwuje dania z grilla (zwłaszcza mistrzowskie ćevapi), druga ma szersze menu, w którym kilka pozycji znajdą też wegetarianie. Obie są restauracjami na bośniackie standardy ze średniej półki cenowej, ale biorąc pod uwagę lokalizację, wielkość porcji i jakość trzeba powiedzieć, że są to restauracje tanie.
Ceny? Ćevapi – 7KM (15zł), ogromny talerz grillowanych warzyw i serów z dodatkami – 10KM (22zł), lokalne piwo – 3KM (6.5zł). Przy okazji bardzo dziękujemy naszej czytelniczce za polecenie nam Timy-Irmy na Instagramie!
Dojazd do Mostaru – samochodem, autobusami i pociągiem
Samochodem dojedziecie do Mostaru po (o dziwo) będących w dobrym stanie głównych bośniackich drogach. Z zaparkowaniem auta w okolicy starego miasta nie powinno być większych problemów.
Nie mieliśmy okazji jechania pociągiem z Mostaru do Sarajewa, ale filmy na YouTube przekonują nas do tego, że kolejnym razem dla samych widoków się skusimy! Rozkład jazdy sprawdzicie tutaj.
Zdecydowanie częściej do Mostaru kursują autobusy. W kierunku Sarajewa pojedziecie kilkanaście razy dziennie, bezpośrednio da się też dojechać do Chorwacji. Przed zakupem biletu upewnijcie się, jaką trasą jedzie autobus. Zdarzyło nam się tracić na przykład półtorej godziny i jechać połączeniami z zupełnie nielogicznie ułożoną marszrutą. Większość połączeń autobusowych znajdziecie na getbybus.
Pięknie pokazany i opisany Mostar.
Mostar to jedno z najbardziej zachwycających miejsc jakie odwiedziliśmy rok temu na Bałkanach. Ten tekst oddaje jego klimat. 🙂
Sztosiwo te foty! Niskie ukłony za ogrom pracy włożony w przygotowanie tego tekstu.
Piękne miejsca. Chciałbym się wybrać na jakąś sesję zdjęciową. 🙂