Izrael z uwagi na swoje położenie i sytuację geopolityczną przykłada bardzo duże znaczenie do bezpieczeństwa. Widok żołnierzy z karabinami na ulicy czy w autobusie jest na porządku dziennym. Skrupulatne podejście do kontroli na lotniskach odczuje każdy turysta, choć zdecydowanie najwięcej problemów będą mieli ci, którzy odwiedzili kraje muzułmańskie, a w szczególności Iran. Mitem jest jednak krążąca opinia o zakazie wjazdu do Izraela z pieczątką Iranu. Wjazd jest jak najbardziej możliwy, choć na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że utrudniony. Trzeba liczyć się z wielogodzinną kontrolą bezpieczeństwa nie tylko swoją, ale też towarzysza podróży.
***
Przylot do Izraela
Już na płycie lotniska w Ovdzie do dodatkowej kontroli bezpieczeństwa poproszono osoby ochoczo robiące zdjęcia tuż po wyjściu z samolotu oraz kilku śniadych mężczyzn z dużym zarostem. Kontrola paszportowa dla większości osób nie stanowiła problemu, choć znaczna część podróżnych nie chciała pieczątki Izraela w paszporcie, co wiązało się z uzupełnieniem specjalnego formularza. Kiedy celniczka zobaczyła wizę Iranu, mój paszport powędrował do innego pokoju, zadano mi kilka pytań o podróż. Po kilkunastu minutach byliśmy wolni, na powitanie dostaliśmy nawet mapę i kosmetyki z minerałami Morza Martwego. Nic nie zapowiadało problemów przy wylocie.
Na wylot warto zarezerwować kilka godzin
Dopiero wylot okazał się mocno problematyczny. Po pierwszych rutynowych pytaniach o to, czy przypadkiem nie jest się terrorystą padło wreszcie wyczekane Have you ever been to Iran? Moje krótkie, pełne powagi potwierdzenie spowodowało jednak dość dziwną sytuację, bo po krótkiej naradzie uznano, że wpadłem w szał, podnoszę głos i mam coś do ukrycia. Tymczasem staliśmy spokojnie gotowi na dalszą część kontroli.
Później była seria pytań – równolegle przesłuchiwano mnie i Patrycję porównując nasze odpowiedzi. Co ciekawe większą uwagę zaczęto poświęcać jej, choć w Iranie nigdy nie była. Trwało to około dwie godziny – te same pytania zadawało kilku urzędników.
Później przyszła pora na wyrzucanie wszystkiego z plecaka, sprawdzanie każdego przedmiotu z osobna pod kątem materiałów wybuchowych. Trwało to niemiłosiernie długo, w efekcie czego do samolotu weszliśmy w ostatniej chwili. Tak szczegółowe kontrole z tego co zaobserwowałem zastosowano do osób, które były wcześniej w przeróżnych krajach z dominującym islamem. Nawet do kobiety, która ledwie kilka dni spędziła w Dubaju.
Nie mam problemów z kontrolą i odpowiadaniem na pytania, ale zarzucanie wpadnięcie w furii czy przeglądanie mediów społecznościowych (to też się zdarza) uważam za mocną przesadę.
😀 super 🙂 też miałem, a raczej miała moja koleżanka, problemy 😉 z kontrolą izraelską, jednak uważam że po prostu dbają o swoje bezpieczeństwo, i słusznie 🙂