Koniec świata. Koniec kontynentalnej Europy, za którą miało nie być już nic. Każdy z duszą marzyciela zauroczy się w tym miejscu. Podobno najpiękniejsze zachody słońca w Portugalii zobaczycie właśnie tutaj. Wiatr plącze włosy, zapiera dech i kusi wyobrażeniami o nieodkrytych lądach kryjących się za złudnym widnokręgiem.
***
Dziki przylądek Roca
Cabo da Roca to idealne miejsce, by złapać oddech i wrócić do zwiedzania tętniącej życiem Lizbony czy Sintry. Niewiele wokół śladów nachalnej ludzkiej działalności. Poza imponującą latarnią morską zbudowaną w 1772 roku, drewnianymi barierkami, informacją turystyczną i parkingiem, przestrzeń Cabo wypełnia nieskażona przyroda. Szlaki porośnięte inwazyjnymi sukulentami prowadzą wzdłuż wybrzeża i w styczniowy dzień pozostają niemal puste! O dziwo niewiele osób dociera też na przepięknie położoną kameralną plażę Ursa. Polecam bardzo wybranie się w jej kierunku. Otoczenie wokół plaży jest moim zdaniem nie mniej imponujące niż oblegany przez setki turystów obelisk przy Cabo da Roca.
Być może w sezonie sytuacja ta wygląda inaczej, ale kolejnym zaskoczeniem był dla mnie brak sklepów czy stoisk z tandetnymi pamiątkami. Spotkaliśmy za to przekochanego pana o mlecznych włosach w uroczym kaszkiecie. ♥ Dzięki niemu wspomnienie Cabo da Roca ma dla mnie smak pieczonych kasztanów.
Dramaty przylądku Cabo da Roca
Pokusa postawienia stopy na krawędzi jest w takich miejscach niezwykle silna. Widok fal uderzających z impetem o skały hipnotyzuje i kusi, by wychylić się dalej. Osób łamiących zakaz wychodzenia poza barierki niestety nie brakuje. Ku przestrodze trzeba jednak wspomnieć tragiczną historię polskiego małżeństwa, które przed czterema laty postawiło o krok za daleko. Pozując przed aparatem trzymanym przez dwójkę ich małych dzieci zginęli na ich oczach spadając z wysokich na 144 metrów klifów w otchłań oceanu.
Tragedie miały miejsce na Cabo da Roca również przed wieloma laty. Wprawne oko geologa dopatrzy się w skałach śladów po trzęsieniu ziemi, które w 1755 roku, w dniu Wszystkich Świętych, nawiedziło Portugalię wywołując ogromne tsunami o sile 9 w skali Richtera. Pochłonęło ono co najmniej 90 tysięcy ludzkich istnień.
Niewyobrażalna katastrofa doprowadziła do całkowitego zrujnowania Lizbony, którą musiano niemal w całości wznieść od nowa. Sytuacja ta znalazła odbicie w oświeceniowej myśli i była asumptem do rozwijania nowoczesnego społeczeństwa. Ówcześni zachodzili w głowę, jak to możliwe, że w kraju tak silnie związanym z propagowaniem katolicyzmu doszło do tak wielkiej tragedii w dniu mającym niebagatelne znaczenie dla życia Kościoła. Ogień palonych świec przy grobowcach spotęgował skalę zniszczeń trawiąc całą drewnianą architekturę. Jak na ironię, najmniej ucierpiała owiana złą sławą dzielnica Alfama.
Wydarzenia te wstrząsnęły całą Zachodnią Europą, stając się argumentem w zwalczaniu doktryny optymizmu bazującej na wierze w Boga, z czego zrodził się konflikt między Rousseau a Wolterem, który to w związku z tym wydał swe słynne dzieło „Kandyd, czyli optymizm”.
Wracając jednak do przylądku Roca, trzeba wspomnieć, że znalazł on swoje miejsce również w portugalskiej literaturze. W górującym nad Cabo da Roca obeliskiem wyryto werset pochodzący z Luzjady, eposu narodowego opowiadającego o wyprawie Vasco da Gamy. ,,Gdzie ląd się kończy, a morze zaczyna” przypomina o wielkiej podróży Portugalczyków postanawiających dowieść, że drogą morską uda się dotrzeć do Indii.
Kończąc tych kilka dygresji powiem Wam tylko, że warto. Byle bezpiecznie i z rozwagą.
CABO DA ROCA – INFORMACJE PRAKTYCZNE
- Jak dojechać do Cabo da Roca?
Autobusem z Sintry lub Cascais, albo własnym samochodem. Trzeba mieć jednak na uwadze, że na zachód słońca przyjeżdża tu tłum ludzi, zatem zaparkowanie blisko krawędzi cypla i latarni może być problematyczne. - Cascais – Cabo da Roca
Autobusy nr 403 odjeżdżają z dworca autobusowego w Cascais (tuż obok dworca kolejowego i centrum handlowego) i jadą do Sintry przez Cabo da Roca. Połączenia są co pół godziny lub godzinę, bilet kosztuje 4,15€, autobus jedzie około 25 minut. Warto zapoznać się z rozkładem jazdy, gdyż część autobusów Cascais – Sintra nie zatrzymuje się na Cabo da Roca. Takich kursów jest jednak tylko kilka dziennie. Rozkład jazdy sprawdzicie na tej stronie oraz poniżej:Litera “a” oznacza kurs z pominięciem przylądka. Do Cascais z łatwością dojedziecie z Lizbony pociągiem z dworca Cais do Sodre. Bilet na to połączenie kosztuje 2,25€.
- Sintra – Cabo da Roca
Wspomniany autobus 403 dowiedzie Was także z Sintry na przylądek Roca. Analogicznie będzie w przypadku relacji Sintra-Caiscais. Bilet kosztuje 4.25€, czas przejazdu to około 35minut. Rozkład jazdy:Do Sintry z Lizbony dojedziecie pociągiem za 2,25€, tym razem ze stacji Rossio.
- Tuż przy przystanku autobusowym na przylądku Roca działa restauracja. Nie byliśmy w środku, za to skusiliśmy się na pyszne, pieczone kasztany (porcja 2.5€). W najbliższej okolicy nie ma sklepów spożywczych. Polecamy oddalenie się od pomnika i dłuższy spacer w kierunku pięknej plaży Ursa. Jeszcze lepsze widoki niż z obleganej przez turystów okolicy pomnika i latarni na Cabo da Roca.
Przypadkiem trafiłem na bloga i chciałem powiedzieć, że robicie BARDZO ładne zdjęcia. Pozdrawiam!
Cabo da Roca jest na naszym planie podróży w wakacje. Oby ta podróż mogłą się odbyć (korona).
Czy te autobusy jeżdżą tylko w lato, w sezonie?
Jeżdżą cały rok 🙂
O proszę, widzę, że nie tylko my zawędrowaliśmy na wzgórza na sesję. Aż dziw, że tak niewielu ludzi korzysta z tego pięknego przywileju 🙂
Dokładnie, i tak w wielu przegenialnych miejscach. Właśnie zobaczyłam Waszą relację, przecudne te ujęcia w chmurach! ❤
Z wielką przyjemnością ogląda się zdjęcia ze słonecznej Portugalii, gdy w Polsce panuje biała zima 🙂