Jesień to dla mnie idealny czas, żeby podzielić się z Wami czymś, co chodziło za mną od długiego czasu. Ba! Całych dwóch lat, w czasie których niemal każdego dnia miałam okazję bywać na krakowskim Kazimierzu. Tak bardzo kojarzy mi się on z październikiem, studenckim czasem i jesienią. To w tej części Krakowa znajduje się mój Wydział Sztuki, na którym miałam przyjemność studiować. To tutaj tętni artystyczne życie Krakowa, spotyka się ze znajomymi, wybiera na koncerty i imprezy. Odwiedzić Kraków i nie dotrzeć na do dawnej dzielnicy żydowskiej, czyli na Kazimierz? Nie może być! Zapraszam Was więc na spacer po tej szalenie klimatycznej części królewskiego miasta, która niegdyś była osobnym miastem i…wyspą!
***
Spis treści
Krótka historia Kazimierza
Ta dzisiejsza dzielnica Krakowa została nazwana imieniem i założona jako odrębne miasto w 1340 r. przez króla Kazimierza Wielkiego, w czasach, gdy jego granice wytyczała nieistniejąca już odnoga Wisły, tzw. Stara Wisła, tworząca na tym terenie wyspę, którą to zasypano tworząc ulicę Dietla. Co w tym najciekawsze, Kraków od Kazimierza był wówczas niewiele większy! Szczególnie, gdy włączono do niego ówczesną wieś Bawół, pełną łąk i pastwisk, znajdującą się w okolicach dzisiejszej ulicy Szerokiej. Jak to się jednak stało, że Kazimierz kojarzymy głównie z obecnością na jego terenie Żydów?
Żydzi na krakowskim Kazimierzu
Pod koniec XVw. Jan Olbracht ze względu na konflikty polityczne i ekonomiczne między stroną polską a żydowską, nakazał utworzenie w części wsi Bawół tzw. miasta żydowskiego, do którego przesiedleni mieli zostać Żydzi zamieszkujący dotychczas Kraków. Kazimierz więc odtąd stał się ich enklawą. Główną ulicą żydowskiego Kazimierza była ulica Szeroka, a Żydzi skupieni byli głównie w okolicach ulic Miodowej, Starowiślnej, św. Wawrzyńca, Wąskiej, Józefa i Nowej. Na Kazimierzu nie byli oni jednak sami, bo miasto podzielone było wówczas na część żydowską i chrześcijańską. Na Kazimierz spływali także krakowscy rzemieślnicy mogący liczyć tutaj na niższe czynsze niż w Krakowie.
Niestety, kiedy stolicę przeniesiono do Warszawy, miasto zaczęło ubożeć. Następnie Kazimierz odczuł dotkliwie skutki walk ze Szwedami. Po rozbiorach wcielono go do Krakowa, gdzie pełnił rolę podupadłego przedmieścia. W 1822 zburzono mury, za którymi zmuszeni byli przebywać Żydzi i zezwolono wówczas na zasiedlenie przez nich całego Kazimierza, jak również Krakowa.
W przedwojennym Krakowie mieszkało ok. 65 tys. Żydów. Na jego terenie można było odnaleźć ponad 90 synagog i domów modlitwy. Wszystko to unicestwiła jednak hitlerowska okupacja. Synagogi i ich wartościowe dobra zostały splądrowane i zaadaptowane na magazyny do przechowywania amunicji. Kazimierz opustoszał. Jego mieszkańcy zostali zesłani do hitlerowskich obozów koncentracyjnych w Płaszowie, Auschwitz i Bełżcu.
Żydowski Kraków i Kazimierz dziś
Bardzo chcę pokazać Wam współczesny, kulturalny, pełen atrakcji Kazimierz, o którym wspomniałam we wstępie. Nie mogłam jednak nie wspomnieć o tej bolesnej części historii tego miejsca i jego mieszkańców, których obecność i spuścizna tak wyraźnie wciąż jest tutaj obecna. Wiedziałam o niej klucząc gdzieś pomiędzy zajęciami po ulicach tej żydowskiej dzielnicy. Brakowało mi jednak pewnych kontekstów. Miałam niedosyt informacji. Czułam całą sobą wyjątkowość i artyzm tego miejsca, ale jednocześnie nie miałam pojęcia o wielu niuansach, do których samej trudno było mi dotrzeć. Bardzo chciałam więc zwiedzić Kazimierz z kimś, kto objaśnił by mi magię tego miejsca i wzbogacił o historyczne fakty.
Zwiedzanie krakowskiego Kazimierza z Pauliną
Coraz częściej podczas naszych podróży, jeśli tylko mamy taką możliwość, korzystamy z oprowadzania przez lokalnych przewodników. Jak dla nas, energia, z jaką przyswaja się wówczas informacje oraz doświadcza się miejsc, jest nieporównywalna do żadnej innej formy zwiedzania w sytuacji, gdy nie ma się możliwości, aby osobiście wtopić się w daną społeczność i poznać ją od podszewki. I tak też, szukając właściwie innej, zagranicznej wycieczki w aplikacji Musement, trafiłam na pieszą wycieczkę zatytułowaną Taste of Kazimierz Art & Food crawl, której przewodziła Paulina.
Musement to platforma do bookowania przeróżnych atrakcji, wydarzeń i aktywności na całym świecie, więc polecam Wam bardzo przejrzeć ich ofertę. Ogrom pomysłów na dotarcie do unikatowych miejsc, udogodnień i planów na spędzenie czasu w nowym miejscu jest tam imponujący.
Ta wybrana przeze mnie wycieczka krakowska zawierała obietnicę posmakowania wyjątkowej kuchni Kazimierza, poznania pracowni lokalnych artystów i odkrywania hipsterskiej odsłony dzielnicy Krakowa. Wszystko zwiastowało, że wycieczka będzie grupowa i po angielsku, tymczasem, kiedy trafiłam pod Żydowskie Muzeum Galicja, które miało być miejscem naszego spotkania, okazało się, że poza Pauliną i mną nie ma nikogo! Miałam więc wyjątkową okazję do zwiedzania Kazimierza z prywatną przewodniczką! No i finalnie oczywiście rozmawiałyśmy po polsku, a jako że byłam sama, Paulina zapytała, co interesuje mnie najbardziej, więc mogłam wskazać na dowolny aspekt nurtujący mnie w kontekście Kazimierza, a nawet całego Krakowa, bo Paulina oprowadza wycieczki nie tylko po żydowskiej dzielnicy miasta.
Oto więc i ona, moja przewodniczka, którą z całego serca Wam rekomenduję. Powiecie może, co za problem dziś wygooglować ciekawostki o Krakowie? Co za problem przyodziać płaszcz turysty i z zamiarem uważnego patrzenia notować i chłonąć przestrzeń będąc zaopatrzonym w drukowany przewodnik? Ano właśnie problem. Paulina to prawdziwa skarbnica wiedzy nie tylko na temat Kazimierza. To jest totalnie inna jakość zwiedzania, o której najlepiej, żebyście przekonali się sami. Zresztą nie trzeba chyba nikogo zapewniać o wyjątkowości spotkania człowieka z krwi i kości, której nie zastąpi nawet najlepszy drukowany przewodnik i internet. 😉
Co zobaczyć w żydowskiej części starego Kazimierza?
Póki co chcę w Was zasiać ziarno zainteresowania i zachęcić do poznania tego, co trzyma w zanadrzu Kraków. Kazimierz wydaje się funkcjonować w zbiorowych wyobrażeniach jako atrakcyjne miejsce odwiedzin od lat, jeśli jednak jakimś cudem tutaj jeszcze nie dotarliście przy okazji wizyty w królewskim mieście, oto co na Was czeka.
Ulica Szeroka na Kazimierzu
Spacer zaczęłyśmy w okolicach placu Bawół, gdzie znajduje się Synagoga Stara i dalej biegnie wspomniana już główna ulica na Kazimierzu, czyli Szeroka. To tutaj koncentrowali się w dużej mierze Żydzi. Na tym placu gromadzili się, spotykali, a także, przymusowo wyruszali stąd do obozów koncentracyjnych. Pamięć o nich wciąż jednak trwa, m.in. dzięki Festiwalowi Kultury Żydowskiej organizowanego co roku na krakowskim Kazimierzu od 1988 roku.
Idąc dalej, mijamy miejsca, które odnaleźć można na kadrach filmu Lista Schindlera. Jak zauważyła moja przewodniczka, nieco zapędzono się tutaj w tworzeniu dekoracji nawiązujących do żydowskiej kultury i ta olbrzymia menora niekoniecznie jest tutaj oryginalna i na miejscu. 😉
Mimo to, miejsce przyciąga. Butikowe hoteliki, restauracje inspirowane żydowskimi przysmakami, nietypowa architektura. Wszystko to sprawia, że nie sposób poczuć tutaj na sobie oddechu historii. Idziemy dalej i tak trafiamy do Klezmer Hois. Tam też Paulina zamawia dla mnie ciekawostkę kulinarną prosto z żydowskiej kuchni. Oto kugel, czyli babka ziemniaczana, tradycyjne żydowskie danie. Smak? Podobny do naszych placków ziemniaczanych, choć nie tak tłusty. Przyjemne, bardzo proste danie.
Paulina pokazuje mi jeszcze inne ciekawostki w tej przytulnej restauracji na Kazimierzu. Wskazuje na postać zmarłego w tym roku, ostatniego klezmera Kazimierza, Leopolda Kozłowskiego. Opowiada o jidysz, dostępnych w restauracji ciasteczkach Hamantaschen zwanych uszami Hamana i innych ciekawostkach.
Odwiedzamy synagogę Poppera, która dziś pełni funkcję księgarni i z babińca – miejsca modlitwy przeznaczonej dla kobiet – spoglądamy na zbiory, a przy okazji opowiada mi o żydowskich feministkach.
Zwieńczeniem ulicy Szerokiej jest prostopadła do niej ulica Miodowa. To właśnie w tym miejscu możecie znaleźć jedno z najbardziej fotogenicznych miejsc na mapie Kazimierza, czyli restauracje z szyldami zaaranżowanymi na te sprzed lat, kiedy swe siedziby mieli tutejsi rzemieślnicy.
Sukkot – żydowskie święto w sercu Kazimierza
Następnie minęłyśmy ławeczkę Karskiego i udałyśmy się w stronę Synagogi Remu i cmentarza żydowskiego Remuh.
Niestety nie mogłam wejść do żadnej z synagog tego dnia, bo kiedy już byłam o krok od dogłębnego zanurzenia się w żydowskim klimacie Kazimierza, na dzień naszego spotkania przypadło trwające właśnie święto Sukkot, w związku z którym zamknięte były wszystkie świątynie. Niemniej jednak, jeśli będziecie spacerować żydowskim szlakiem po Kazimierzu, możecie udać się na Cmentarz Remuh (stary cmentarz żydowski) lub Nowy cmentarz żydowski. Bardzo podoba mi się idea prostych nagrobków w formie tablic zamiast pomników, a co jeszcze ciekawe i związane z pochówkiem zmarłych Żydów, istotne w ich kulturze jest, aby ciało miało kontakt z ziemią. Nie wyrywa się przy tym porastających cmentarzy drzew, roślin, których to korzenie mogą dotrzeć do ciała. To dlatego też żydowskie cmentarze wyglądają tak klimatycznie.
W zamian za to, że nie było możliwości odwiedzenia świątyń, Paulina opowiedziała mi o samym święcie Sukkot, które nie dawało mi spokoju ze względu na nowopowstałe w różnych częściach Kazimierza namioty. Prowizoryczne, przystrojone gałązkami, wykonane z liści i gałązek. Mijałam je kilka dni temu na ulicach Krakowa nie mając pojęcia o co chodzi. Okazało się, że są to suki, czyli namioty związane z obchodami święta Sukkot, które nazywane bywa świętem namiotów, a którego idea sięga czasów ucieczki Izraelitów z Egiptu i wędrówki do Kanaanu. Namioty więc wyglądają na bardzo nietrwałe nie bez powodu, a ponadto każdy Żyd musi przynajmniej raz w roku spędzić noc pod gołym niebem. Prześwity w dachu wynikające z luźno ułożonych gałązek są zatem bardzo wskazane!
Co powiecie na taki ogólnie obowiązujący przepis spania choćby raz w roku pod gołym niebem? Jestem absolutnie za!
Ulica Miodowa
Idąc dalej, w stronę wspomnianej już ulicy Miodowej, natknąć można się na jej skrzyżowaniu z ulicą Podbrzezie synagogę Tempel. Gdyby zapytać, którą synagogę wybrać do zwiedzenia mając możliwość wybrania tylko jednej, to właśnie ta szczególnie warta jest odwiedzenia ze względu na najbardziej efektowny wystrój i wyjątkowe witraże. Tuż obok niej znajduje się siedziba Centrum Społeczności Żydowskiej w Krakowie, w którym odbywają się m.in. szabatowe kolacje dla żydowskiej społeczności oraz wiele innych wydarzeń skierowanych nie tylko do Żydów.
Jak widać, atmosfera pełna jest tutaj otwartości i tolerancji.
Ulica Józefa
I znowu przyszedł czas na posmakowanie bliskowschodniej kuchni. Wybrałyśmy się do Cheder Cafe. Miejsca, w którym mieścił się od 1890r. dom modlitwy. Cheder to przyjemna kawiarnia, pełna wspaniałych książek w językach świata, niezwykle przytulnej atmosfery potęgowanej choćby kilkoma stoliczkami z siedziskami na podłodze. Tym razem wypiłyśmy przepyszną kawę po izraelsku. Co istotne, jest ona nie parzona, a gotowana z aromatycznymi przyprawami w pięknym tygielku zwanym findżanem. Delikatnie słodka, pita w malutkich, uroczych filiżankach. Bardzo polecam. A do tego pyszny hummus!
A potem wpadłyśmy jeszcze do pubu Ulica Krokodyli.
Artystyczny Kraków, czyli Kazimierz obecnie
Czy Kazimierz to wyłącznie żydowska enklawa? Nie. To tutaj ściągały wszelkie mniejszości etniczne i narodowe. Skupia się tutaj bohema, a o wielokulturowości tego miejsca świadczy choćby mnogość kuchni świata, których można tutaj zakosztować. To też zresztą – artystyczny Kazimierz – było głównym motywem naszego spaceru zatytułowanego w aplikacji Musement Taste of Kazimierz Art & Food crawl. Jak to się więc stało, że ta zapomniana po wojnie dzielnica dziś bywa tak tłoczna, tak modna?
Gentryfikacja Kazimierza
Kiedy powojenny Kazimierz opustoszał, wraz z nim zaczęły popadać w ruinę jego zabudowania. Do dzielnicy zaczęło sprowadzać się nieciekawe towarzystwo, a co za tym idzie, aż do końca transformacji, Kazimierz lepiej było omijać szerokim łukiem. Dziś jednak wszystko odżywa i nie ma już mowy o złej sławie dzielnicy.
Bardzo lubiłam zajęcia z socjologii miasta na studiach, a przypadek Kazimierza jest w tym kontekście szczególnie ciekawy ze względu na jego gentryfikację, czyli proces przejmowania zdegradowanych miejsc, budynków przez klasę metropolitalną, (czasem też niestety przez wielkich deweloperów i sieciówki) i wypierania z danego terytorium dotychczasowych mieszkańców. Można to zauważyć w całym Krakowie i na Kazimierzu bardzo wyraźnie.
W kontekście turystyki gentryfikację często traktuje się jako negatywne zjawisko. Jak zwykle w rzeczywistości społecznej bywa, każdy kij ma dwa końce. I rzeczywiście, na Kazimierzu zauważyć można choćby kampanie reklamowe nawołujące do zachowania ciszy nocnej. Jako że stał się on modną imprezownią, hałasy często nie ustają do rana, a poza imprezowiczami, mamy tutaj w końcu jeszcze normalnych mieszkańców, a nie tylko przygodnych turystów. Razem z Pauliną uznałyśmy jednak, że gdyby nie gentryfikacja właśnie i spopularyzowanie się tej części Krakowa, sytuacja popadających w ruinę budynków i innych negatywnych społecznie zjawisk mogłaby postępować dalej.
Galerie, antykwariaty, knajpy
Czasem odrapane, czasem odrestaurowane, przesiąknięte historią miejsca sprawiają, że klimat Kazimierza sprzyja dalej pojawianiu się w tym miejscu artystów i różnorodnych mniejszości. To na krakowskim Kazimierzu powstał najstarszy klub dla osób LGBT. To tutaj wciąż tworzą artyści w całej masie małych galerii, tłumnie zlokalizowanych choćby przy ul. Józefa. Popularne miejsce koncertów w Krakowie to Klub Alchemia, do którego wstąpiłyśmy z Pauliną, a która uświadomiła mi, że jest tam tajne, mega klimatyczne miejsce wymagające przejścia przez szafę, którego wcześniej nie odnotowałam!
To tutaj wciąż funkcjonuje jeszcze wiele wyjątkowych zakładów rzemieślniczych. Nie będę podawać Wam konkretnych adresów, bo gorąco zachęcam Was do samodzielnego szwędania się po Kazimierzu lub skorzystania właśnie z opcji wspólnego zwiedzania z przewodnikiem.
Z klimatycznych miejsc z duszą, z pewnością mogę Wam jeszcze polecić Eszewerię i Mleczarnię. Artystyczny klimat miejsc na Kazimierzu wynika w dużej mierze z ich wystroju wnętrz w klimacie shabby chic. Dzięki Paulinie poznałam też ukryty na Kazimierzu Teatr Bakałarz i Scenę Supernova. Koniecznie też zajrzyjcie do restauracji Hevre mieszczącej się w budynku dawnej synagogi. Tylko spójrzcie na te freski! W judaizmie świątynie nie są traktowane z takim namaszczeniem jak świątynie katolickie, więc obecność w tym miejscu lokalu nie jest czymś kontrowersyjnym.
Klasycznie, odwiedziłyśmy targ staroci na Placu Nowym, gdzie Paulina wskazała mi na podrabiane opaski żydowskie oraz stereotypowe obrazki Żyda z pieniążkiem.
Wycieczkę zakończyłyśmy na Placu Wolnica, gdzie jednogłośnie uznałyśmy, że życzyłybyśmy sobie większych ograniczeń możliwości wjazdu dla samochodów w granicach Kazimierza, bo niestety odbierają one urok i artystyczny klimat tej dzielnicy.
Mimo że na Kazimierzu bywałam tak często, dzięki wycieczce z Pauliną odkryłam masę nowych zakątków i poznałam wiele niesamowitych historii. Jestem mega wdzięczna za tak świetnie wykorzystany czas. Na pewno nie będę już patrzeć na niego tak samo. Dziękuję serdecznie Paulinie za te kilka wspólnych godzin, a platformie Musement za współpracę przy tym tekście i możliwość skorzystania z oferty wycieczki z przewodnikiem. Szczerze polecam Wam przejrzeć ich ofertę, aby poznać i skorzystać z wyjątkowych atrakcji na całym świecie!
Kazimierz, Kraków – Informacje praktyczne
Krakowski Kazimierz. Gdzie zjeść?
Food trucki
Skwer Judah – tutaj zjecie m.in. tradycyjna maczankę krakowską w Andrus Food Truck
Plac Izaaka
Food Trucki przy ulicy Dajwór
Kazimierz – restauracje i kuchnia świata
-Na lunch w stylu azjatyckim warto wybrać do restauracji Taj – Miodowa 19
-Kuchnia gruzińska? Proszę bardzo! Lubimy i polecamy: Tblisuri – Beera Meiselsa 5
-Kuchnia meksykańska: Poco Loco – Plac Nowy 3
-Kuchnia francuska: Zazie Bistro – Józefa 34.
-Hummus Amamamusi – Beera Meiselsa 4
-Pyszna pizza w stylu neapolitańskim – Miodowy Piecyk – Miodowa 51a
-Klezmer Hois – specjały galicyjskiej kuchni żydowskiej – Szeroka 6
-Hamsa Restobar – Szeroka 2
Kazimierz – knajpy, bary, kawiarnie
-Bar koktajlowy Sababa – Szeroka 2
-Eszeweria – Józefa 9
-Cheder – Józefa 36
-Mleczarnia – Beera Meiselsa 20
-Ulica Krokodyli – szeroka 30
Zapiekanki w okrąglaku na Placu Nowym
Jest taka jedna rzecz, która szczególnie utkwiła w świadomości osób wybierających się na Kazimierz. Zapiekanki! Czy powalają? Po całonocnej imprezie i owszem. 😉 Jakość nie jest tutaj wybitna, dawno też tutaj nie byłam, więc nie pokuszę się o polecenie Wam konkretnego adresu zapiekanek na Kazimierzu, ale warto się wybrać i przetestować samemu. Na mały głód można zapytać o możliwość zamówienia ½ porcji.
Synagogi na Kazimierzu w Krakowie
-Synagoga Remu i Cmentarz Remuh
-Synagoga Tempel
-Synagoga Kupa
-Synagoga Poppera
-Synagoga Stara
-Synagoga Wysoka
-Synagoga Kowea Itim le-Tora
-Chabad Lubawicz
Kraków i Kazimierz – co jeszcze warto zobaczyć?
-Niedaleko Kazimierza znajduje się klimatyczne Podgórze zasługujące na cały odrębny tekst
-Zabytkowych miejsc na Kazimierzu nie brakuje. Warto wybrać się na Placu Wolnica z XVIII – wiecznym Ratuszem oraz wstąpić do pobliskiego Muzeum Etnograficznego
W części chrześcijańskiej dzielnicy warto zobaczyć -Kościół św. Katarzyny, Kościół Bożego Ciała oraz wyjątkowy Kościół Na Skałce (Bazylika św. Michała Archanioła i św. Stanisława Biskupa i Męczennika). Tuż obok kościoła znajdują się bulwary, więc to idealna trasa spacerowa.
-Żydowskie Muzeum Galicja
-Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie
-Galeria Fotografii Trzecie Oko
Bardzo dobry opis. Dostarcza dużo ciekawych informacji.
Krakowski Kazimierz > Podgórze > Rynek > długo, długo nic.
Kazimierz wczoraj wygladał przerażająco przez koronawirus. Całkowite pustki..
Kazimierz to magiczne miejsce. Mieszkam niedaleko, jak tylko mam okazję wpadam zobaczyć co tam słychać, czy to do Mleczarni, czy na zapiekankę. Można też polecić Plac Nowy 1 🙂
Bardzo dobry post. Dobrze się czyta.
Darek, bardzo mi miło, dziękuję za komentarz!