Legenda głosi, że Fugloy była kiedyś ruchomą wyspą zamieszkiwaną przez trolle. Rybacy wiele razy próbowali dostać się na jej ląd, ale rozgniewane stwory rzucały w nich ciężkimi kamieniami i przekleństwami, przez co przestraszeni mężczyźni chcieli się poddać i zawrócić do swych domów. Wówczas jeden z nich, kapłan, wściekł się i z rozpaczy rzucił Biblią w kierunku trolli. Te w mig zamieniły się w trawiaste kępki do dziś porastające zbocza wyspy, która przestała pływać, a rybacy mogli spokojnie się na niej osiedlić.
***
Dwie wsie, jedna droga
Dziś Fugloy to wyspa zamieszkana latem przez 40 osób, 600 owiec i tysiące ptaków. Nazwa zobowiązuje – fugloy w farerskim oznacza ptasią wyspę. Można dostać się na nią zarówno promem, jaki i helikopterem. Widoki mijane po drodze są oszałamiające! Dacie wiarę, że po tych spadzistych graniach fikają niewzruszone owieczki?
Można przypłynąć i nie spotkać żywej duszy. Mieszkańców zdradza jednak suszące się przed domem pranie. Na czas zimy zostaje 4-6 osób. Najwytrwalszych. To mniej, niż niegdyś mieszkało w całym domu. Są też dzieci. Siedzą na drodze z chlebem tostowym w ręku, z plastrem szynki i kleksem majonezu. Co jednak najciekawsze, tak mała społeczność podzielona jest na mieszkańców aż dwóch wiosek ulokowanych na dwóch końcach wyspy! A w każdej z nich kościół, gdzie na msze uczęszcza mniej niż 6 osób.
Jedyny kościół na Fugloy znajdował się pierwotnie w Kirkja. (Kirkja znaczy kościół). Kiedy jednak w 1818r. doszło do tragedii na morzu, w której zginęli niemal wszyscy mężczyźni zamieszkujący wioskę, nie miał kto zająć się sprawowaniem nad nim opieki. Postanowiono wówczas zbudować kościół także w niedaleko oddalonym Hattarvik.
Jak tu żyć, można by pytać. Prosto. Blisko siebie. Z sercem do owiec, odnajdując sens w codziennych obowiązkach. Zobaczcie sami tych cichych, niezwykłych ludzi Północy w tym filmie.
FUGLOY – INFORMACJE PRAKTYCZNE
Jak dostać się na Fugloy?
Fugloy to najlepsze miejsce na przelot helikopterem. Przyjemność ta kosztuje jak na Faroje niewiele, bo około 60zł (110DDK, lot z Klaksvik). W cenie zapierające dech widoki wulkanicznych masywów wyrastających prosto z morza. Drugą opcją jest oczywiście prom. Warto pilnować, kiedy z niego wyskoczyć, bo w Hattarvik nikt nie wysiadał, zagadaliśmy się i konieczne okazało zatrzymanie łodzi i hycanie w ostatniej chwili na brzeg. Takich skoków adrenaliny nie polecam. 😉 Więcej o transporcie po Wyspach Owczych przeczytacie w tym tekście.
My na Fugloy przypłynęliśmy promem do Hattarvik, następnie pieszo poszliśmy do Kirkji, skąd startował helikopter zatrzymujący się po drodze również w pierwszej miejscowości.
Przepięknie pokazana Fugloy. Mieszkałam na Farojach pół roku i potwierdzam – to oaza spokoju.
Fugloy … to prawda … malenka wyspa . ale pelna uroku , spokoju … ja mowie , ze taka przytulna … bylam tylko 2x , ale chetnie zagladnelabym tam jeszcze nie raz …- bede probowac ..
Latać do swojego domu helikopterem..NIEŹLE